Szukaj
Close this search box.

Dziecko na sprzedaż

dziewczynkaW ostatnich dniach „Rzeczpospolita" zaalarmowała, że w sieci pojawiają się ogłoszenia kobiet, które są gotowe sprzedać swoje poczęte dziecko. Przytoczone zostały ogłoszenia dwóch młodych matek, 17- i 18-latki. Pierwsza z nich chce dostać 20 tysięcy złotych, gwarantuje, że dziecko jest zdrowe. Druga pisze, że jest w drugim miesiącu ciąży, a cenę za dziecko dostosuje do możliwości finansowych kupujących.

Eksperci komentujący sprawę dla „Rzeczpospolitej" mówią, że jedną z przyczyn takiego zjawiska może być narastający problem bezpłodności, a także to, że procedury adopcyjne trwają trzy, a niekiedy nawet pięć lat.

Nie da się jednak nie dostrzec tutaj zgubnych skutków propagandy organizacji takich jak Federacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, które traktują dziecko jak przedmiot.

dziewczynkaW ostatnich dniach „Rzeczpospolita” zaalarmowała, że w sieci pojawiają się ogłoszenia kobiet, które są gotowe sprzedać swoje poczęte dziecko. Przytoczone zostały ogłoszenia dwóch młodych matek, 17- i 18-latki. Pierwsza z nich chce dostać 20 tysięcy złotych, gwarantuje, że dziecko jest zdrowe. Druga pisze, że jest w drugim miesiącu ciąży, a cenę za dziecko dostosuje do możliwości finansowych kupujących.

Eksperci komentujący sprawę dla „Rzeczpospolitej” mówią, że jedną z przyczyn takiego zjawiska może być narastający problem bezpłodności, a także to, że procedury adopcyjne trwają trzy, a niekiedy nawet pięć lat.

Nie da się jednak nie dostrzec tutaj zgubnych skutków propagandy organizacji takich jak Federacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, które traktują dziecko jak przedmiot. Otóż według Federy kobieta ma prawo zabić swoje dziecko, jeśli komplikuje ono jej życie, jest przeszkodą w realizacji osobistych planów. Nic dziwnego, że młode dziewczęta, wystawione na działanie aborcyjnej propagandy, również zaczynają traktować dziecko jak rzecz, a nawet jako coś, na czym można zarobić duże pieniądze.

Co ciekawe, ogłoszenia kobiet chcących sprzedać swoje dziecko zostały ocenione negatywnie przez osoby wypowiadające się dla „Rz”. Prof. Marek Konopczyński stwierdził, że ludzkie życie nie może być przedmiotem handlu, w żadnej formie. Niestety, wielu innych profesorów (np. prof. Mirosław Wielgoś czy prof. Romuald Dębski), a także polityków, bez większego problemu popiera aborcję dzieci chorych do 6 miesiąca ciąży, a niektórzy są za aborcją na życzenie, w każdym przypadku.

I pojawia się tu pewna rozbieżność – krytykujemy sprzedawanie dzieci, a popieramy ich zabijanie. W żaden sposób nie chcę powiedzieć, że handlowanie dziećmi jest dobre, jednak dziecko sprzedane innym osobom wciąż żyje, ma szansę na rozwój, na to by dorosnąć i w pełni rozwinąć swój potencjał. Dziecku zabijanemu w łonie matki odbiera się te wszystkie możliwości. Dlatego reakcja różnych osobistości ze świata polityki czy nauki jest wysoce nieproporcjonalna.

Ciekawe, jaką opinię na temat sprzedawania dzieci ma Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak. Niestety, jedyna osoba z jego biura zaznajomiona z tematem jest na urlopie. Można jednak przypuszczać, że Rzecznik skrytykuje ten proceder. Wiemy za to z jego wcześniejszych wypowiedzi, że w zabijaniu dzieci chorych nie widzi na tyle poważnego problemu, by się nim osobiście zająć. Dlatego tym bardziej uderza brak proporcjonalnej reakcji w sytuacji, gdy około 700 dzieci rocznie ginie w męczarniach tylko z powodu podejrzenia o chorobę, i to wszystko w zgodzie z polskim prawem.

{flike} 
 

Źródło: http://www.rp.pl/artykul/1042603-Sprzedam-dziecko–za-20-tysiecy-zlotych.html

...

Więcej interesujących treści

Wesprzyj naszą działalność:

. PLN