Dr Rudziński – pomocnik kobiet czy oprawca?

30 września aborcjoniści organizują w Warszawie tak zwany marsz bezpiecznej aborcji. Brzmi to równie bezsensownie, jak "aborcja w obronie życia" czy też znane nam z odpowiedniego kontekstu historycznego hasło "praca czyni wolnym". Wiadomo bowiem, że w przypadku aborcji ginie przynajmniej jeden człowiek.

30 września aborcjoniści organizują w Warszawie tak zwany marsz bezpiecznej aborcji. Brzmi to równie bezsensownie, jak „aborcja w obronie życia” czy też znane nam z odpowiedniego kontekstu historycznego hasło „praca czyni wolnym”. Wiadomo bowiem, że w przypadku aborcji ginie przynajmniej jeden człowiek.

Na forum aborcyjnym prowadzonym przez Justynę Wydrzyńską widnieją świadectwa kobiet, które walczyły z poważnymi powikłaniami. Co z tymi, które nie zdecydowały się na zabicie dziecka w domu, chcąc zrobić to w „cywilizowanych warunkach” w klinice aborcyjnej? Jedną z takich klinik jest ta w Prenzlau, za zachodnią granicą, gdzie jeszcze nie tak dawno mordowaniem nienarodzonych zajmował się brylujący w proaborcyjnych mediach dr Janusz Rudziński. Chętnie mówił on o „rzeszy” kobiet, które przewinęły się przez jego gabinet oraz o komforcie, w jakim przeprowadzane jest morderstwo nienarodzonego człowieka.

Jaka jest prawda o wybawcy kobiet? Mówią o tym świadectwa na popularnym forum kosmetycznym wizaz.pl. „Krwawienie miało się utrzymywać do kilku dni, jednak u mnie trwało ponad miesiąc… po 3 tygodniach, dostałam tak silnego krwotoku, że znalazłam się w szpitalu, okazało się, że w macicy zostały resztki poporonne… Przez 3 dni przyjmowałam pigułki poronne ,to co przeżyłam w tym szpitalu jest nie do opisania…. Kontaktowałam się z dr.Rudzińskim , chciałam powiedzieć o zaistniałej sytuacji, chciałam również jakiś słów otuchy, przyznania się do błędu, przeprosin… bo przecież wszyscy jesteśmy ludźmi i wszyscy popełniamy błędy. Niestety doktor uniósł się dumą, nawet nie przekazał żadnych słów współczucia, w zamian za to skarcił mnie, że zamiast przyjechać do niego do kliniki, poszłam do szpitala...”

Nawet mnie porządnie sam nie zbadał – kazał usiąść na fotelu, w tej najbardziej komfortowej dla kobiety pozycji, wsunął we mnie dwa palce stojąc pomiędzy moimi nogami i po 3 sekundach badanie się zakończyło. Był gburowaty i nieprzyjemny, nie pozwolił na pytania, „bo czas nagli”(…) badanie usg potwierdziło spektakularny brak niemieckiej jakości w wykonanym zabiegu, masę skrzepów i resztek poporonnych, które lada moment mogły skutkować silnym stanem zapalnym, sepsą albo po prostu śmiercią.

Takich świadectw jest wiele. Prawdopodobnie wszystkie kobiety, w odróżnieniu od swoich dzieci, przeżyły – nie licząc poważnych komplikacji. Upada jednak mit bezpiecznej aborcji w sterylnych warunkach. Jak się okazuje, jeśli ktoś ma zamiar zabić jednego człowieka, dlaczego miałby się przejmować innym?

 

Uważasz, że to ważne? Udostępnij znajomym:

Więcej interesujących treści

Gizela Jagielska zostawiła wcześniaka, by umarł

Gizela Jagielska przyznaje, że nie udzieliła pomocy wcześniakowi, którego próbowała wcześniej pozbawić życia poprzez aborcję metodą wywołania przedwczesnego porodu. Dziecko urodziło się żywe. Jak wspomina

usg

Czy psychiatra może skazać dziecko na śmierć?

„Nie istnieją żadne dowody naukowe na to, że przerwanie ciąży jest skutecznym postępowaniem terapeutycznym w przypadku zaburzeń psychicznych. W leczeniu kobiet w ciąży, które cierpią

Wesprzyj naszą działalność:

. PLN