Dr Bawer Aondo-Akaa: Pomysł przymusowej seksedukacji to totalitaryzm

Działacz fundacji Pro-Prawo do Życia dr Bawer Aondo-Akaa mówi nam co myśli o tym, że Adam Bodnar żąda przymusowej seksedukacji, o czym rozmawiał z Szymonem Hołownią oraz na czym będzie polegać inicjatywa „Stop pedofilii lokalnie”.

Ostatnio Rzecznik Praw Obywatelskich stwierdził, że zajęcia „edukacji seksualnej” powinny być przymusowe. To reakcja na oświadczenia rodziców o wypisywaniu z nich uczniów. Co Pan o tym sądzi?

To między innymi wymierny skutek poradnika „Jak powstrzymać pedofila”, w którym znajdują się takie oświadczenia. Rodzice zyskali realne narzędzie działania, co zdecydowanie ubodło stronę ideologicznie genderową, neobolszewicką. Adam Bodnar mówi właśnie jakby był rzecznikiem małej grupy lobbystów, którzy chcą dekompozycji rodziny i zdrowego społeczeństwa, a nie Rzecznikiem Praw Obywatelskich.

Tzw. seksedukacja nie ma nic wspólnego z edukacją. Jest seksualizacją dzieci, a rodzice mają prawo do tego, żeby ich dzieci nie były deprawowane. Te prawa wypływają z konstytucji. Rzecznik Praw Obywatelskich, jeżeli twierdzi, że tak nie jest, to kłamie lub nie zna się na temacie, w którym powinien być ekspertem. Dlatego postulat dotyczący obowiązkowej seksedukacji jest w rzeczywistości elementem totalitaryzmu.

Jak można zatem zatrzymać totalitarne zapędy polityków i ideologów gender?

Trzeba z tym walczyć dalej, przede wszystkim na kanwie dalszych protestów rodziców – poprzez drukowanie i składanie w sekretariatach szkół oświadczeń o odmowie udziału swoich dzieci w zajęciach lub w warsztatach z seksedukacji. Ważny jest nacisk na polityków. W pierwszej kolejności powinni uchwalić ustawę „Stop pedofilii”, a następnie wypowiedzieć genderową Konwencję Stambulską. Słowacja pokazała, że da się to zrobić.

O edukację seksualną i aborcję pytał Pan też Szymona Hołownię, podczas niedawnego spotkania przedwyborczego w Krakowie.

Uważam, że zbyt pobłażliwie podchodzi do tematu mordowania dzieci przez haniebną aborcję, będąc za kompromisem aborcyjnym z powodu wiary w mityczny efekt wahadła. Zapytałem go również o projekt „Stop pedofilii”, który broni dzieci przed dewiacyjną edukacją seksualną. Szymon Hołownia odpowiedział w dziwny sposób – nie odniósł się do projektu, a tylko stwierdził, że dzieci powinny być edukowane seksualnie, nie precyzując, czy chodzi mu o deprawację wg standardów WHO.

Jego postępowanie jest dla mnie gorsze od postępowania Jerzego Owsiaka, który również ma podobne poglądy, ale nie twierdzi przy tym, że jest katolikiem. Dlatego uważam, że zachowuje się jakby był domorosłym teologiem, głosząc autorytatywnie poglądy niezgodne z nauczaniem Kościoła.

Po spotkaniu z nim mam przekonanie, że poglądy p. Szymona Hołowni nie różnią się znacznie od tych Małgorzaty Kidawy-Błońskiej.

Sąd skazał Pana niedawno na 1200 złotych kary za bilbord antyaborcyjny. Czy coś się od tego czasu zmieniło?

Dalej toczy się przeciwko mnie 6 spraw, a niedługo rozpocznie się kolejna. Teraz chcę działać mocniej również w kwestii deprawacji dzieci przez ideologów LGBT i gender. W Krakowie zamierzamy zorganizować inicjatywę „Stop pedofilii lokalnie”, która ma być docelowo uchwałą rady miasta lub sejmiku wojewódzkiego. Mamy już wsparcie Małopolskiej Kurator Oświaty, pani Barbary Nowak, za co jej serdecznie dziękuję. Niedługo ruszymy ze zbiórką podpisów.

Na czym „Stop pedofilii lokalnie” będzie polegać ?

Jest to projekt uchwały mówiący o tym, że organy samorządowe odcinają się od wspierania i finansowania inicjatyw i organizacji zajmujących się deprawowaniem i seksualizacją dzieci. Będzie to nasza lokalna odpowiedź na to, co dzieje się obecnie w Warszawie, Gdańsku Poznaniu, gdzie władze często podstępnie forsują ideologicznie genderową deprawację najmłodszych.

Więcej interesujących treści

Wesprzyj naszą działalność:

. PLN