Niedawno sąd administracyjny w Krakowie uchylił decyzję wojewody dot. zakazu seksedukacji w Krakowie. Czy to znaczy, że już niedługo deprawatorzy wejdą do wszystkich szkół w mieście?
Decyzja sądu administracyjnego dotyczy drugiej wersji uchwały Rady Miasta, która już nie precyzuje, że zajęcia mają odbywać się w szkołach. Małopolska Kurator Oświaty Barbara Nowak skomentowała, że z pewnością tak się nie stanie. Oznacza to zatem, że zajęcia będą miały formę pozalekcyjną – jednak organizacje deprawujące dzieci otrzymają wsparcie od miasta.
O jakim wsparciu mówimy?
Ma powstać program grantowy dla organizacji zajmujących się edukacją seksualną. Zajęcia mają obejmować dzieci, ale też rodziców i nauczycieli. Osobiście odbieram projekt Rady Miasta jako część tzw. długiego marszu przez instytucje, który jest planem lobbystów LGBT i ideologów gender. Pisała o nim już dawno temu Gabriele Kuby, która wcześniej sama działała w ruchach feministycznych. Ten długi marsz dotyczy zresztą nie tylko tęczowej ideologii, ale również aborcji, która ma być krok po kroku wprowadzana – i tak było w kolejnych państwach.
Na zachodzie ten marsz jest skuteczny. Nawet w Polsce pojawiają się głosy katolików, że tzw. kompromis aborcyjny nie jest dobry, ale nie można go zmieniać, bo wtedy doprowadzi to do legalizacji aborcji na życzenie.
Uważam, że takie poglądy głoszone publicznie sieją defetyzm i są demotywujące. Może to doprowadzić do tego, że ludzie stwierdzą, że będą działać w obronie nienarodzonych dzieci na pół gwizdka albo wcale, a to bardzo niebezpieczna pułapka. Oznacza to de facto pozwalanie na to, aby te dzieci były mordowane. Szczególnie przeszkadza mi, kiedy jako uzasadnienie takiej postawy cytuje się wypowiedzi papieży: Jana Pawła II, Benedykta XVI i papieża Franciszka, którzy jednoznacznie opowiadają się przecież przeciwko aborcji. Wyciąganie ich wypowiedzi z kontekstu jest dużym błędem – szczególnie biorąc pod uwagę rangę tych osób. Każde życie, każdy człowiek ma godność i ma prawo się urodzić. Natomiast osób niewinnych się nie morduje, a przestępców się karze. Jeżeli aborcja jest morderstwem, to prawo, które na to pozwala jest demoralizującym absurdem. Dlatego koniecznie trzeba dążyć do jego zmiany.
Zdaniem niektórych działania pomocowe są ważniejsze. Nie mają racji?
Programy pomocowe nie zmieniają aborcyjnego myślenia. Widzimy to po krajach zachodniej Europy, gdzie mimo wysokich zasiłków morduje się nienarodzone dzieci poprzez haniebną aborcję. Uważam, że działalność pomocowa jest potrzebna i nie kłóci się z walką o zmianę prawa, ale sama w sobie jest zdecydowanie niewystarczająca.