Dlaczego zawiadamiamy prokuraturę po przeczytaniu wywiadu z lek. Gizelą Jagielską?  

Składamy zawiadomienie do Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu o możliwości popełnienia przestępstwa w związku z sytuacją opisana w wywiadzie z lek. Gizelą Jagielską (zastępcą dyrektora ds. medycznych w Powiatowym Zespole Szpitali w Oleśnicy) autorstwa Pauliny Nodzyńskiej zamieszczonego w wydaniu dodatku do Gazety Wyborczej, Wysokie Obcasy, w dniu 15.05.2025 r.

Lekarka na co dzień wykonująca tzw. aborcje przyznała: 

„(…) Gdy zapadł wyrok TK, pytaliśmy Ministerstwo Zdrowia i konsultantów krajowych, jak postępować w przypadku późnych aborcji. Był krótki moment, kiedy nie stosowaliśmy chlorku potasu. Byłam przy jednej takiej aborcji w 26. tygodniu. Matka nie chciała, by to się odbyło bez podania chlorku potasu, ale my nie byliśmy jeszcze pewni, co możemy, a czego nie. 

I powiem tak: ani ja, ani nikt z mojego personelu nigdy więcej nie chcielibyśmy w czymś takim uczestniczyć.” Na pytanie dziennikarki „Może pani opowiedzieć, jak to wtedy wygląda?” odpowiedziała Dziecko się rodzi i czekamy, aż umrze. (…)”.  

Zatem zaistniała sytuacja, w której lekarz medycyny oraz inni członkowie personelu medycznego szpitala w Oleśnicy nie udzielili pomocy noworodkowi w sytuacji bezpośredniego zagrożenia dla jego życia i pozostawili dziecko na pewną śmierć!  

Zdaniem Gizeli Jagielskiej, z człowiekiem mamy do czynienia dopiero od chwili urodzenia. Mimo to nie postąpiła tak, jak lekarz powinien postąpić w sytuacji, gdy życie człowieka jest zagrożone. A dlaczego tak się stało? Bo to konkretne dziecko z góry zostało skazane na śmierć. Ułomne polskie prawo, zezwalające na zabijanie dzieci przed narodzeniem, doprowadza do występowania również takich właśnie sytuacji, w których dziecko, które przeżyje własną aborcję, nie jest ratowane i umiera w męczarniach. Pomimo to mamy nie tyle prawo, ile obowiązek odwołać się do przepisów tegoż prawa chroniących przynajmniej narodzone już dzieci.  

Niezapewnienie noworodkowi, o którym mowa w ww. wywiadzie, opieki zmierzającej do ratowania jego życia i zdrowia, jest zaniechaniem pod każdym względem urągającym powołaniu zawodu lekarza. Doszło do złamania nie tylko podstawowych zasad etyki lekarskiej, lecz również szeregu przepisów polskiego prawa.  

Zaniechanie udzielenia pomocy człowiekowi w stanie bezpośredniego zagrożenia jego życia stanowi przestępstwo stypizowane w art. 162 § 1 kodeksu karnego, który stanowi: kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu nie udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Jest to przestępstwo ścigane z urzędu.  

Z kolei art. 30 Ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty zobowiązuje lekarza do udzielania pomocy lekarskiej w każdym przypadku, gdy zwłoka w jej udzieleniu mogłaby spowodować niebezpieczeństwo utraty życia, ciężkiego uszkodzenia ciała lub ciężkiego rozstroju zdrowia.  

Natomiast art. 4 tejże ustawy nakłada na lekarza obowiązek wykonywania zawodu, zgodnie ze wskazaniami aktualnej wiedzy medycznej, dostępnymi mu metodami i środkami zapobiegania, rozpoznawania i leczenia chorób, zgodnie z zasadami etyki zawodowej oraz z należytą starannością.  Na ile postępowanie Gizeli Jagielskiej i innych obecnych przy dziecku medyków było zgodne tymi zasadami? Na to pytanie chyba nietrudno odpowiedzieć.   

Życie ludzkie jest dobrem chronionym konstytucyjnie. Zgodnie z polskim i międzynarodowym stanem prawnym nowonarodzone dziecko jest osobą, zatem w myśl art. 3 ust. 1 pkt. 4 Ustawy o Prawach pacjenta i rzeczniku praw pacjenta jest ono również pacjentem. Temu to chyba nawet Gizela Jagielska i jej podobni nie zaprzeczą. Z kolei art. 6 ust. 1 cyt. ustawy stanowi, iż pacjent ma prawo do świadczeń zdrowotnych odpowiadających wymaganiom aktualnej wiedzy medycznej.  

Zgodnie z rekomendacjami wydanymi przez Zespół ds. Rekomendacji Etycznych w Perinatologii, dziecku urodzonemu w 25 tygodniu ciąży (albo później) należy zapewnić pełną resuscytację i leczenie. Dziecko, o którym wypowiedziała się lek. Gizela Jagielska, urodziło się w 26 tygodniu ciąży. 

Współczesna medycyna dysponuje wiedzą i środkami umożliwiającymi podejmowanie skutecznych działań ratunkowych w przypadku dużo młodszych dzieci od tych urodzonych w 26 tygodniu ciąży. Dla przykładu w szpitalu pediatrycznym UCK WUM corocznie odbywa się około 2,5 tysiąca porodów, a około 150 noworodków to noworodki urodzone przedwcześnie, o różnej dojrzałości, urodzone między 22 a 37 tygodniem ciąży, z różnymi problemami zdrowotnymi.

Szerokorozumiane zawody medyczne, a zwłaszcza zawód lekarza, są zawodami zaufania publicznego. Zatem pacjenci i całe społeczeństwo mają prawo oczekiwać, iż będą one wykonywane z najwyższą starannością i zgodnie z normami etycznymi, a każde niedopełnienie obowiązków (zwłaszcza to umyślne) przez osoby, którym powierzono troskę o ludzkie zdrowie poprzez opiekę nad najsłabszymi i chorymi, spotka się ze zdecydowaną reakcją organów ścigania.  

Oczekujemy od prokuratury rzetelnego dopełnienia podstawowych obowiązków w prowadzeniu dochodzenia. Pozostaje mieć nadzieję, że osoby winne śmierci nowonarodzonego dziecka celowo pozostawionego na śmierć nie pozostaną bezkarne. 

Uważasz, że to ważne? Udostępnij znajomym:

Więcej interesujących treści

Gizela Jagielska zostawiła wcześniaka, by umarł

Gizela Jagielska przyznaje, że nie udzieliła pomocy wcześniakowi, którego próbowała wcześniej pozbawić życia poprzez aborcję metodą wywołania przedwczesnego porodu. Dziecko urodziło się żywe. Jak wspomina

usg

Czy psychiatra może skazać dziecko na śmierć?

„Nie istnieją żadne dowody naukowe na to, że przerwanie ciąży jest skutecznym postępowaniem terapeutycznym w przypadku zaburzeń psychicznych. W leczeniu kobiet w ciąży, które cierpią

Wesprzyj naszą działalność:

. PLN