Nie jest to idealna ustawa. Wyjątek „zagrożenia życia matki” nie jest potrzebny. Nie ma bowiem żadnych podstaw medycznych ani też naukowych, które sugerowałyby że aborcja miałaby być kiedykolwiek konieczna, by ratować życie lub zdrowie matki. Mówi o tym choćby Deklaracja Dublińska. Również w przypadku traumatycznej sytuacji, zamiast dokładania kolejnej traumy aborcji, lepiej zapewnić kobiecie wsparcie. Jest to jednak w tym momencie jedno z najlepszych praw, jakie mają różne stany USA.
Można się domyślić, że takie prawo będzie przemysłowi aborcyjnemu, delikatnie mówiąc, nie w smak. Organizacja Planned Parenthood zaskarżyła ustawę do sądu, twierdząc że prawo aborcyjnie w Karolinie Południowej jest sprzeczne z konstytucją. Może to uniemożliwić jej wejście w życie.
„Zaraz zrobimy to, co próbowałem zrobić od 25 lat – zlikwidować przemysł aborcyjny w Karolinie Południowej„- powiedział przed głosowaniem Larry Grooms, senator stanowy z Partii Republikańskiej. „W Karolinie Południowej bije teraz wiele szczęśliwych serc„. To z kolei słowa Henry’ego McMastera, gubernatora Karoliny Południowej, wypowiedziane podczas ceremonii podpisywania ustawy.
Z pewnością gubernator i reszta rządu ma przeciw sobie wielkie siły zła. Cieszy jednak fakt, że Karolina Południowa się nie poddaje i próbuje ograniczać proceder zabijania nienarodzonych.