Segregacja rasowa została zakończona w USA w 1964 r. za prezydentury Lyndona Johnsona, po wprowadzeniu ustaw, o które walczył ruch na rzecz praw obywatelskich. Miała ona miejsce m.in. w autobusach, szkołach i restauracjach.
Głoszono, że tragiczne położenie czarnoskórych w gettach jest wynikiem rasizmu i nierównych praw. Położeniu czarnoskórych rodzin w gettach przyjrzał się Daniel Moynihan, który był podsekretarzem stanu w administracji prezydenta. Napisał dla głowy państwa raport, z którego wynika, że ubóstwo wśród Afroamerykanów bierze swój początek z rozpadu rodziny.
Wiadomym jest, że dzieci z rozbitych rodzin o wiele częściej mają problemy z przestępczością, narkotykami, częściej są zdemoralizowane, a rodziny założone przez nich samych częściej się rozpadają. W latach 60-tych 20% murzyńskich dzieci wychowywało się bez ojca.
Nowa polityka rodzinna
Prezydent zgodził się z założeniami raportu i przedstawił przywódcom ruchu na rzecz praw obywatelskich nową politykę:
„Rodzina jest fundamentem naszego społeczeństwa. (…) kształtuje postawy, nadzieje, wartości i ambicje dziecka. Kiedy rodzina się rozpada, zazwyczaj poszkodowane są dzieci. Gdy dzieje się to na masową skalę, szkodę ponosi społeczeństwo. Zatem jeśli nie podejmiemy działań na rzecz umocnienia rodziny, stworzenia warunków, które sprawią, że większość rodziców nie rozstanie się, cała reszta, a więc szkoły i place zabaw, pomoc publiczna i prywatne wsparcie, nie wystarczą nigdy, żeby całkowicie zlikwidować krąg braku nadziei i niedostatku.”
Jednak koalicja sześćdziesięciu nowojorskich kościołów protestanckich oraz organizacje działające na rzecz praw obywatelskich, takie jak Kongres Równości Rasowej (CORE) czy Krajowe Stowarzyszenie na Rzecz Popierania Ludności Kolorowej (NAACP), domagało się, by nie poruszano kwestii „trwałości rodziny”.
Clarence Mitchell z NAACP była przeciwniczką, ponieważ „zakłada się w nim, że naprawa murzyńskiej społeczności powinna postępować od wewnątrz”. Floyd McKissick, dyrektor CORE, powiedział nieopatrznie, iż „Moynihan uważa, że wszyscy powinni mieć rodzinę, jak jego. Poza tym uwypukla negatywne strony Murzynów (…)”, nie wiedząc, że autor raportu wychowywał się właśnie w rozbitej rodzinie.
Przyczyny odrzucenia projektu należy szukać w zepsuciu moralnym samych przywódców i działaczy. Dla przykładu: Robert W. Spike, szef Komisji ds. Religii i Rasy Krajowej Rady Kościołów, prowadził podwójne życie homoseksualisty i ojca rodziny. W czasie procesu Mariona Barrego, członka NAACP, późniejszego burmistrza Waszyngtonu, wyszło na jaw jego zepsucie w sferze życia seksualnego, Martin Luter King miał opinię kobieciarza, a z relacji współpracowników wynika, że w okresie poprzedzającym jego śmierć jego małżeństwo było bliskie rozpadu. To tylko kilka przykładów, które potwierdzają regułę.
Raport Moynihana był atakowany też przez lewicowych działaczy. W tym czasie mocno propagowano tzw. „wyzwolenie seksualne”.
Skutki odrzucenia projektu były opłakane
Od tamtego momentu, pomimo równouprawnienia, sytuacja Afroamerykanów bardzo się pogorszyła. Liczba nieślubnych dzieci wzrosła do 70%, a Murzynki dokonują pięć razy więcej aborcji niż białe kobiety. Zamordowany George Floyd też pochodził z rozbitej rodziny i był karany za rozbój, kradzież, posiadanie kokainy, a w czasie feralnego zatrzymania był również pod wpływem środków odurzających. Gdyby w 1965 r. przyjęto założenie o istotnej roli rodziny, to George Floyd miałby większe szanse na normalne życie.
Tymczasem, w przemyśle rozrywkowym dalej promuje się zarówno rozwiązłość, jak i aborcję, mimo że wpływają na rozpad rodziny. Możemy być pewni, że jeżeli nie będziemy walczyć o zmianę, w przyszłości, na pewno będziemy świadkami podobnych sytuacji.
Na podstawie i cytaty za:
Michel Jones, Libido Dominandi, Seks jako narzędzi kontroli społecznej, Wrocław 2013.