Przez Anglię przetacza się fala przemocy, po zabójstwie trzech kilkuletnich dziewczynek przez syna imigrantów z Afryki. We Francji nożownicze ataki na nikim nie robią już wielkiego wrażenia. Przemoc jest tam codziennością. Podobnie jest w Niemczech, Szwecji, Włoszech i innych krajach europejskich. Od czasu do czasu wybuchają bunty udręczonych tubylców, którzy przedstawiani są przez media jako faszyści i bandyci. W odpowiedzi rządzący wysyłają na ulice coraz więcej, coraz bardziej brutalnej policji.

W USA liczba przestępstw zawsze była wyższa niż w Europie, podobnie jak brutalność policji, choć Stany Zjednoczone szczyciły się, że są „państwem prawa”. Za czasów prezydentury Trumpa, media podgrzały śmierć George’a Floyda, podczas policyjnego zatrzymania. Fala przemocy rozlała się na cały kraj a media wyraźnie sympatyzowały z uczestnikami zamieszek. Policja obawiała się podjęcia skutecznych kroków przeciw demonstracjom, które często przeradzały się w rabunki, w obawie przed oskarżeniami o rasizm. 

Oczywiste są podobieństwa między obecnymi zamieszkami w Anglii i 4 lata wcześniejszymi zamieszkami Black Lives Matter w USA. Skrajnie różna była natomiast postawa wielkich mediów. Zamieszki BLM były według mediów słuszne, natomiast zamieszki angielskie faszystowskie. Różna też była reakcja policji. W Anglii policja jest stanowcza, podczas protestów BLM była bierna. 

Interesujące jest też porównanie reakcji  na demonstracje przeciw izraelskim okrucieństwom w Gazie, które przetoczyły się na wiosnę 2024 roku przez USA. Demonstracje te, podobnie jak BLM, skierowane były przeciw rasizmowi i organizowane przez środowiska lewicowe. Jednak w tym przypadku media masowe potępiały protestujących, a policja nie obawiała się aresztować setek nich. 

Demonstracje propalestyńskie miały istoty powód. Izraelskie bombardowania Gazy  zabiły ponad 40 000 cywilów, z których 2/3 to kobiety i dzieci. Brytyjski „Lancet” całkowitą liczbę ofiar w Gazie (w tym ofiary głodu, chorób itp.) szacuje na prawie 200 000. Benjamin Netanyachu, człowiek odpowiedzialny za ludobójstwo w Gazie, przyjmowany był w Kongresie USA owacjami na stojąco. 

Widzimy jak fala przemocy zalewa Zachód (Izrael jest powszechnie uznawany za jego część) i przybiera coraz bardziej przerażające formy. Narzuca się pytanie czym to jest spowodowane? 

Od kilkudziesięciu lat rządząca w krajach Zachodu ideologia usiłuje zniszczyć chrześcijaństwo i wywodzące się z niego struktury społeczne – rodzinę i narody. Uzasadnieniem mają być zarzuty, że przywiązanie do wiary, więzy rodzinne i miłość do własnego narodu są źródłem nietolerancji i nienawiści do „obcych”. Deklaracje takie znalazły się w „Konwencji stambulskiej”.  

„Walka z nienawiścią”, trwająca od dziesięcioleci, przynosi coraz gorsze owoce. Politycy, media, aktywiści lewicowi w ramach tej walki gotowi są zniszczyć każdego człowieka, każdą grupę społeczną, każdy naród, który ich ideologii się sprzeciwia. Odrzuciwszy wiarę w Boga Sprawiedliwego sami uznali się za kompetentnych do ustalania przykazań, które co chwila zmieniają, dostosowując je do swoich aktualnych interesów. „Miłość to nienawiść” mogłoby być ich credo, gdyby chcieli być szczerzy. 

Za początek „cywilizacji nienawiści” na Zachodzie można uznać legalizację aborcji. Jej koniec opisała Matka Teresa z Kalkuty: „Jeśli matka może zabić swoje dziecko, cóż powstrzyma ciebie i mnie abyśmy nie pozabijali się nawzajem?” 

Więcej interesujących treści

Wesprzyj naszą działalność:

. PLN