Matki tych dzieci to kobiety, spośród których większość została porwana i zgwałcona przez bojowników islamskich. Nigeryjscy żołnierze mieli być wyzwolicielami tych kobiet. Okazało się, że stali się ich kolejnymi dręczycielami, niektóre z nich nawet zabijając w wyniku aborcyjnych komplikacji! Powód: przeświadczenie o „genetycznym skażeniu” dzieci, których ojcowie są dżihadystami.
„Kiedy obudziłam się w nigeryjskim obozie wojskowym, czułam się najszczęśliwsza w życiu. Byłam bardzo wdzięczna żołnierzom” – opowiada dwudziestoparoletnia Fati, która przedtem była przetrzymywana przez ponad rok przez muzułmańskich oprawców, bita i wielokrotnie gwałcona. Niestety, potem dowiedziała się, że jej koszmar się nie skończył. Tydzień później w nieludzkich warunkach żołnierze za pomocą zastrzyków i pigułek dokonywali aborcji u Fati oraz innych „przejętych od islamistów” kobiet.
Jak wspomina Fati, która była w czwartym miesiącu ciąży, po około czterech godzinach poczuła silny ból i zobaczyła sączącą się krew. Kobiety obok niej również krwawiły i wiły się z bólu na podłodze. Dziś już wiadomo, że nie wszystkie kobiety przeżywały. Wiele z nich borykało się potem z poważnymi komplikacjami zdrowotnymi. Po wszystkim kobietom zakazano mówić o aborcji pod groźbą pobicia.
Raport ujawnił, że niektóre kobiety były nawet w ósmym miesiącu ciąży. Były i takie, które miały zaledwie 12 lat. Spośród 33 kobiet, z którymi przeprowadzono wywiad, tylko jedna dobrowolnie wyraziła zgodę. Inne zostały zmuszone. Wiele z nich bardzo chciało donosić ciążę.
Oczywiście czynnik śmiertelności kobiet został zwielokrotniony przez tragiczne warunki, w których zabijano dzieci. Pozostaje jednak kwestia zmuszania do aborcji, która jest taktownie przemilczana przez organizacje broniące aborcji – jak zwykle wygląda w takich przypadkach. Przymuszanie jest tym organizacjom na rękę.
Na końcu pozostaje smutny, a wręcz przerażający fakt, że w Nigerii zabito w wyniku przymusowych aborcji około 10 000 dzieci.
Źródło: https://www.reuters.com/…