Szukaj
Close this search box.

Bycie matką – źródło największego rozwoju kobiety

Radości z bycia matką nie da się porównać z żadnym innym rodzajem zadowolenia. Danie komuś życia – choć jednorazowe, jest w ciągu reszty życia źródłem niewypowiedzianego szczęścia. Oto nowy człowiek, którego wcześniej nie było, ani później nie będzie jest całkowicie zdany na ciebie i choć sam jeszcze tego nie wie, to liczy na to, że wprowadzisz go w ten świat i ukształtujesz tak, by już jako dorosły mógł żyć pełnią życia. Cóż za wspaniała perspektywa! Jakie niesamowite zadanie, które w każdym rodzicu budzi to, co w nim najlepsze. Angażuje rozum, wolę, rozbudza pokłady kreatywności, samozaparcia, by w końcu niezwykle rozwinąć jego samego.

Wydawałoby się, że każdy kraj powinien roić się od dzieci. Tymczasem wielu ludzi uwierzyło w postępującą od lat propagandę jakoby trud towarzyszący rodzeniu i wychowaniu dzieci był czymś złym i niepożądanym. Szczególnie w ostatnich latach możemy zauważyć, jak media lubują się w historiach o porodach nie do zniesienia.

I choć statystyki umieralności okołoporodowej kobiet są bliskie zeru, forsuje się również tezę o tym, że poród to rzecz niebezpieczna, w przeciwieństwie (o zgrozo!) do aborcji, która przecież zabija mnóstwo kobiet. Z lubością oblicza się, ile to ton musi dźwigać kobieta w ciągu swojego życia jeśli ma jedno dziecko, a ile jeśli ma ich np. czworo.

Od lat przedstawia się jakąkolwiek karierę zawodową jako najlepszy sposób na szczęście i „realizację siebie”. Bycie świetną szefową kuchni jest podziwiane, a smaczne gotowanie w domu uznawane jest za marnotrawstwo talentów. Mamom, które uczą dzieci piosenek i wierszyków mówi się, że świetnie spełniałyby się jako przedszkolanki podczas gdy to właśnie przedszkolanki świetnie sprawdzałyby się jako mamy. Te kobiety zaś, które maja dzieci czują silną presję, by szybko powracać na „rynek pracy”, bo inaczej stają się nieciekawe. I choć kochają własne dzieci, uwierzyły, że są nikim, jeśli to jest główne zadanie w ich życiu. Kiedyś bycie matką było powodem do największego szacunku, dziś często jest powodem pogardy.

Czy nie powinno się więc uczyć każdego dziecka, że prawdziwą bohaterką jest jego własna matka? Ta, która z miłości do niego zniosła trudy ciąży i porodu, wstawała do niego w nocy nie tylko gdy była wyspana, ale zawsze gdy było trzeba. Uczyła mówić, chodzić, dobrze się zachowywać. Była konsekwentna, nawet gdy jej się nie chciało. Powstrzymywała gniew, by nie miał rozchwianej osobowości. Uczyła samodzielności, nawet gdy sama miała ochotę zrobić coś lepiej. Dzień po dniu, rok po roku.

Dzieło jej życia – inny człowiek będzie mnożył dobro, które od niej otrzymał. Swoje dzieci będzie uczył dobra na wzór tego, które otrzymał od matki. I tak świat napełnia się dobrem – dzięki dobrym matkom. Prawdziwym, choć obecnie spychanym na margines bohaterkom dnia codziennego. Jaką niepowetowaną stratą dla każdej kobiety jest odrzucenie tak wielkiej misji, która nie tylko da komuś życie, ale rozwinie ją nieporównanie bardziej niż jakakolwiek kariera.

...

Więcej interesujących treści

Wesprzyj naszą działalność:

. PLN