Brytyjscy prolaferzy sprzeciwiają się przymusowej aborcji. Czy zapomnieli, by sprzeciwiać się każdemu zabiciu dziecka?

Przed parlamentem brytyjskim odbyła się pikieta pod hasłem „nie dla przymusowej aborcji”. Jest ona powiązana z uchyleniem wyroku w sprawie chorej umysłowo kobiety. Sąd pierwszej instancji stwierdził, że dokonanie aborcji na jej dziecku jest „w najlepszym interesie kobiety”. Sąd apelacyjny wydał odwrotny wyrok, ale na jego uzasadnienie będzie przygotowane w późniejszym czasie.

Brytyjscy chrześcijanie, czyli jakby się wydawało osoby pro-life uznały to za sukces i z tego powodu zorganizowali pikietę popierającą wyrok sądu. Prawda jest jednak taka, że równie dobrze mogliby ją zorganizować zwolennicy prawa do „wyboru” mordowania dzieci, bo przecież również i oni nie chcą być do niczego zmuszani. Jak bardzo prawo do zabijania dzieci, które jest tam legalne od 1967 roku zmieniło świadomość Brytyjczyków, że wydaje im się, że należy walczyć o zakaz przymusowego zabijania dzieci, a nie o zakaz zabijania dzieci w ogóle!

Wieloletnia bierność w walce o życie dzieci sprawia bowiem, że nie tylko lęk paraliżuje osoby, które chciałyby, by było lepiej. Ta bierność sprawia bowiem, że i cel, jakim jest zakaz zabijania niewinnych rozmywa się, staje się niewyraźny, a nawet czymś … nie do pomyślenia. Czy w Polsce będziemy stale wyciągać z tego lekcję?

Źródło: https://www.facebook.com/CCFON/photos/…/?type=3&theater

Uważasz, że to ważne? Udostępnij znajomym:

Więcej interesujących treści

Wesprzyj naszą działalność:

. PLN