„Blasfemonna” – atak na zgromadzenie pod bluźnierczą restauracją

Kilka dni temu modliliśmy się pod bluźnierczą restauracją "Madonna", która została otwarta w Warszawie przy Pl. Konstytucji 3. Na przykładzie tego lokalu widzimy konkretne działania, które dużo bardziej zaawansowane są na przykład w Stanach Zjednoczonych, gdzie jawni satanisci mają dostęp do szkół i do dzieci jako grupa religijna. Tam deklarują swój rzekomo „pozytywny stosunek” do świata i do innych. W Polsce widzimy inne oblicze. Bluźnierstwo i nienawiść do katolików, katolickich symboli religijnych, Maryi - Matki Bożej a jako główny cel obrazę Pana Boga w Trójcy Jedynego.

Krótko po dotarciu na miejsce, czyli przed bluźnierczą restaurację, po rozstawieniu sprzętu, zostaliśmy zagadnięci przez pewnego mężczyznę. Pytał, jak się zmienia nastawienie Polaków do aborcji, czy w ogóle jakieś zmiany obserwujemy. Powiedział ze już dłuższy czas obserwuje działania fundacji, gdyż mieszka niedaleko. Nie wiedzieliśmy, czy jest zwolennikiem czy przeciwnikiem działań Fundacji Pro – Prawo do życia, ale rozmawiał bardzo spokojnie i wydawał się być zainteresowany otrzymaniem odpowiedzi na swoje pytanie. Musiałem sobie odpowiedź ułożyć w głowie… „Moja ocena jest taka, że nasilenie propagandy aborcyjnej jest większe niż kiedyś i to działa. Z kolei „nasza propaganda”, czyli publiczne akcje za życiem, mogą być porównywalnie skuteczne, co akcje dużych mediów, za którymi stoją wielkie pieniądze i cała machina propagandy zabijania najbardziej bezbronnych. Od siebie mogę powiedzieć, że gdybym nie uczestniczył w publicznych akcjach za życiem, nie spotykałbym wielu ludzi, dla których aborcja jest nie do zaakceptowania, jest zbrodnią! Stąd wiemy, że nadal w Polsce jest dużo ludzi przeciw aborcji i za pełną ochroną życia” – powiedziałem.

Po przekazaniu tego co wiem, mężczyzna podziękował za rozmowę i w końcu ujawnił swoje poglądy. Okazało się, że jest za życiem i popiera takie akcje, jak nasza. Niemal zawsze mnie to zaskakuje, mimo że przecież co krótki czas spotykamy sympatyków i ludzi dobrej woli – woli ratowania życia najmniejszych.

Po tej miłej rozmowie podszedł do nas młody mężczyzna z wózkiem i dziećmi. Mówił, ze mamy schować baner, ponieważ szkodzi jego dzieciom. Starsze z dzieci (około 5 lat) rzeczywiście mogło być wystraszone. Nie ma się czemu dziwić, skoro ojciec był wzburzony i agresywny… Zapytałem, w jaki sposób nasz baner szkodzi dzieciom. Mężczyzna powiedział, że to obraz rozszarpanego dziecka. Eskalował sytuację przy swoich dzieciach i nie widział w tym dla nich nic złego?

W pewnym momencie nie wytrzymał i złapał za baner oraz megafony i rzucił tym o ziemię. Wszystko w obecności policjantów.

Mężczyzna już zapłacił za sprzęt, który zniszczył. Żal mi go, ale bardziej żal mi jego dzieci. Mam nadzieję, że ta sytuacja jednak kiedyś będzie dla niego okazją do głębszej refleksji.

Uszkodzony sprzęt udało się jeszcze uruchomić i przystąpiliśmy do modlitwy różańcowej. Wiele osób zwracało uwagę szczególnie na nasz baner. Podchodzili do nas także prowokatorzy – aborcjoniści. Próbowali drwić i obrażać, ale do fizycznego ataku na szczęście nie doszło. Bardzo dziękujemy za wsparcie, które wiele osób wyrażało na transmisji facebookowej. Będziemy wracać z modlitwą w to miejsce. W modlitwie prośmy, aby Pan Bóg okazał swą moc nad szatanem-bluźniercą, ojcem kłamstwa i aborcji.

Więcej interesujących treści

Wesprzyj naszą działalność:

. PLN