Policja zabrała ich na osobne komisariaty i przeszukała. Kilka godzin później obrońców dzieci zwolniono z aresztu. Nie postawiono im żadnych zarzutów, za to poinformowano, że transparenty zostały zniszczone.
Paul Coleman jest dyrektorem wykonawczym chrześcijańskiej organizacji prawniczej ADF International, do której należy wspomniana Lois McLatchie Miller. Stwierdził on, że takie zachowanie policji to autorytaryzm w sercu Europy. Była to demonstracja pokojowa, a więc nie wymagała interwencji służb. Dodał również, że ADF International będzie podejmować działania prawne w celu obrony wolności słowa.
Nie była to pierwsza próba ograniczenia wolności za obronę życia i zdrowia dzieci. Podobnych represji w 2022 roku doświadczyli członkowie organizacji Red Rose Rescue. Przekonują oni kobiety w klinikach aborcyjnych, aby zrezygnowały z zabicia dziecka. Dają im numery kontaktowe do ośrodków opieki nad samotnymi matkami. Rozdają im też róże. Dokładnie to zrobiło sześcioro obrońców życia 23 kwietnia w stanie Michigan.
Gdy pracownicy kliniki zauważyli działania pro-liferów, wezwali policję. Według świadków zdarzenia obrońcy życia zostali potraktowani bardzo brutalnie. Strażnicy używali siły wobec członków Red Rose Rescue. Wszystkich uczestników zgromadzenia aresztowano.
Właśnie tak wygląda wolność słowa i czynu w państwach zachodnich. W rzeczywistości nie ma ona nic wspólnego z możliwością manifestowania swoich poglądów i ochrony innych ludzi. Nawet w pokojowy sposób.