Gdy tylko rozstawiliśmy sprzęt, pojawiła się grupa młodych, którzy wyrażali swoje niezadowolenie z prezentowanych treści. Stali przed zgromadzeniem, próbując zasłaniać transparenty.
W pewnym momencie pojawił się mężczyzna, który po prostu podszedł do przewodniczącego zgromadzenia i pchnął go do tyłu obiema rękami, a następnie odszedł jakby nigdy nic. Policjanci widzieli zajście i poszli za agresorem, jednak powiedzieli, że go nie znaleźli.
Druga napaść nastąpiła kilkanaście minut później. Na jezdni naprzeciwko miejsca pikiety zatrzymało się sportowe porsche w kolorze zielonym. Z auta wysiadł mężczyzna. W ręce miał paczkę jajek. Zaczął rzucać. Kilkoma jajkami trafił w banery. Gdy jeden z wolontariuszy podszedł, ten rzucał także w wolontariusza. Mężczyzna próbował uderzyć wolontariusza pudełkiem po jajkach oraz ręką. Wtedy interweniowali policjanci zabezpieczający pikietę. Zatrzymali napastnika. Zostały postawione mu zarzuty m.in. zakłócania legalnego zgromadzenia oraz blokowanie przejazdu.
Agresorem, który zaatakował wolontariuszy i obrzucił ich jajkami, okazał się… Maciej Socha. Znany ginekolog, który relacjonował potem wydarzenie, twierdząc że akurat „jechał ze swoim narzeczonym do kolegi”. Rzucanie w ludzi jajkami usprawiedliwiał – tradycyjnie, wedle tęczowej retoryki – zapobieganiem szerzeniu nienawiści. Na szczęście policja stanęła na wysokości zadania i ukarała napastnika.
Akcja informacyjna w Bydgoszczy, mimo zimna wiatru i opadów śniegu, zainteresowała wielu odbiorców. Więcej osób wyrażało dezaprobatę lecz co jakiś czas trafiali się także przechodnie otwarcie dziękujący za naszą działalność. Fundacja w swoich kampaniach porusza ważne tematy społeczne. Reakcje bydgoszczan dowodzą, że poświęcony czas nie idzie na marne.