Przypomnijmy, że Adrianna Palus jest studentką położnictwa, która zapowiedziała kobietom za życiem, że jeśli któraś z nich trafi na jej dyżur, skrzywdzi ją „większym wenflonem„. Pomimo wielu skarg z różnych stron (deklaracja studentki zbulwersowała nie tylko prolajferów), uniwersytet widocznie nie dopatrzył się większych nieprawidłowości w takim postępowaniu, bo pani Palus studiuje nadal.
Adrianna Palus z koleżanką, dzięki obstawie policji, przyglądały się pikiecie raczej z daleka. W pewnym momencie uwagę policji przykuł nastolatek, który najwyraźniej szukał sposobu, by zakłócić zgromadzenie. Podczas legitymowania znaleziono przy nim metalową pałkę i z racji stwarzania zagrożenia zabrano do radiowozu. Za chłopakiem pojechały lewicowe aktywistki.
Aktywistka awanturuje się pod komisariatem
Dalszy przebieg akcji możemy obejrzeć na kamerach sprzed komisariatu. Sama Adrianna Palus twierdziła, że próbowała zaczepić matkę nastolatka, proponując jej pomoc prawnika. Kobieta słusznie nie chciała mieć z aktywistką nic wspólnego, chcąc zapewne chronić swoje dziecko przed całkowitą deprawacją.
Przebieg filmu opisuje Wyborcza. „Na filmie z kamery monitoringu widać kilka osób, w tym Adriannę Palus oraz matkę 16-latka i towarzyszącego jej mężczyznę. Stoją blisko siebie, o czymś dyskutują. Nagle aktywistka robi krok w przód, wyciąga gaz, spryskuje nim mężczyznę, a potem kobietę. Koleżanka próbuje ją odciągać. Dochodzi do szarpaniny.„
Jak widać, lewicowym aktywistom przeszkadzają już nie tylko nasi wolontariusze, ale i rodzice, którzy chcą chronić swoje dzieci. Wyraźnie było to widać podczas akcji „Stop pedofilii”. Teraz widać jeszcze wyraźniej.