Byli ludzie z różnych miast. Wśród nich duża rodzina z najmłodszymi uczestnikami wydarzenia (małym chłopczykiem i jego braciszkiem w brzuszku mamy). Nie brakowało też ludzi starszych, którzy między innymi włączyli się w prowadzenie różańca oraz wytrwale trzymali banery.
Podczas pikiety, za pośrednictwem banerów, ulotek i nagrań, informowaliśmy o początku ludzkiego życia, zagrożeniach związanych z tzw. edukacją seksualną, pigułkach poronnych i o bardzo cennej inicjatywie Ocalone.org.
Słyszeliśmy słowa poparcia dla naszych działań, np. od pana, który przed laty widział film o zabijaniu nienarodzonych. Pewna kobieta podzieliła się też z naszym wolontariuszem historią niezwykle trudnych relacji w rodzinie, w której matka zabiła kiedyś swoje nienarodzone dziecko, a później przez lata cierpiała z powodu syndromu poaborcyjnego.
Były też trudne rozmowy ze zwolennikami zabijania. Grupka nastolatków twierdziła, że aborcja nie jest zabójstwem. Co więcej, dziewczyna z tej grupki planuje zostać ginekologiem, właśnie po to, aby móc dokonywać tzw. aborcji, czyli zabijać nienarodzone dzieci. Jak wspomniała “bardzo tego chce” i chce to robić “dla kobiet”, w dodatku w Niemczech, bo według niej “w Polsce panuje średniowiecze”. Mówiła dużo o feminizmie, który według niej “wspiera kobiety”. Wtedy jeden z wolontariuszy uświadomił jej, że w praktyce feminizm prowadzi też do zabijania nienarodzonych kobiet. Nastolatka dalej zaprzeczała człowieczeństwu dziecka w łonie matki. Powtarzała, że “to coś” jest własnością organizmu matki, jak pasożyt, który nic nie daje, a tylko zabiera.
W odpowiedzi mama jednej z wolontariuszek podzieliła się swoją historią, że gdy była z nią w ciąży, poważna choroba (łuszczyca stawowa) ustała, ponieważ dziecko odżywia organizm. Wspomniała także o praktykach stosowanych w państwach komunistycznych, gdzie sportsmenki celowo zachodziły w ciążę, aby ich organizm lepiej pracował i osiągały lepsze wyniki. Później dokonywano tzw. aborcji. Mimo wielu słów, argumentów i tłumaczeń nastolatka nadal obstawała przy swoim zdaniu, mówiąc, że nic jej nie powstrzyma przed pracą ginekologa i zabijaniem dzieci nienarodzonych.
Młodzi mieli (także na sobie) wiele symboli LGBT. Zapytaliśmy ich, gdzie tolerancja dla ludzi poczętych z gwałtu (którzy czują się dyskryminowani)? Tolerancja, którą ich ideologia ma na sztandarach. W odpowiedzi stwierdzili, że sami “są ludźmi, nie ideologią”. Kiedy prosiliśmy ich o wytłumaczenie, czy podanie definicji – uznali nasze pytania za dyskryminację. To jednak oni – jak wskazaliśmy – dyskryminują np. dzieci poczęte z gwałtu.
Nastolatków wspierał pewien mężczyzna, który również odczłowieczał nienarodzonych ludzi, często nazywając ich “…tym czymś”. Poza tym powiedział, że gdyby “jego kobieta” została zgwałcona i urodziła dziecko poczęte z gwałtu, zabiłby ją. Mężczyzna był pod wpływem alkoholu, był wulgarny, wyzywał nas i obrażał. Po kolejnej obeldze z jego strony chcieliśmy się pożegnać, odpowiadając “z Panem Bogiem”. Wyśmiał to, twierdził, że Boga nie ma, wspominał coś o pogańskich bożkach… Prawda jest taka, że wszyscy kiedyś, po śmierci, odpowiemy przed jedynym Bogiem i każdy z nas musi się do tego jak najlepiej przygotować.
Dziękujemy wszystkim za obecność i zaangażowanie. I zachęcamy do działania. W Gliwicach, na Śląsku i w całej Polsce. Ad Maiorem Dei Gloriam! (Na większą chwałę Bożą! – dewiza św. Ignacego z Loyoli, wspominanego właśnie 31 lipca).