Polskie i zagraniczne media obiegła ostatnio historia Katyi Rowe, która odmówiła zgody na aborcję swojego nienarodzonego dziecka, u którego w okresie ciąży stwierdzono wadę letalną, dlatego że podczas USG dziecko się uśmiechnęło. Historia wydaje się dość oczywista. Normalny człowiek, kiedy zobaczy dziecko, nie chce go zabić, tylko chronić. I w tym tkwi sedno sprawy. Chodzi o to, by ludzie zobaczyli. Żeby zobaczyli, że dziecko w łonie matki to nie zlepek komórek, a aborcja to morderstwo.
W Polsce aborterzy zabijają kilkaset dzieci rocznie. Widzą je za każdym razem. Nie plakat, ale prawdziwego człowieka. Najpierw żywego na USG, a potem martwego, zabitego ich dłońmi.
Bezduszność trudna do opisania.
Organizujemy pikiety pod szpitalami ponieważ chcemy obudzić sumienia aborterów, by odnaleźli w sobie człowieczeństwo, by widzieli dziecko i nie chcieli go zabić. Chcemy, żeby nie tylko widzieli, ale również przejrzeli.
{flike}