Sprawa dotyczyła bilbordu aborcyjnego. Działacz fundacji Pro-Prawo do Życia został skazany w kwietniu przez sąd w na karę 1000 zł i opłacenie kosztów sądowych.
– Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że kiedy wezwanie do mnie doszło, opłata była już dawno zapłacona – mówi dr Bawer Aondo-Akaa. – Teraz muszę dodatkowo zapłacić ok. 400 zł, które nałożył na mnie komornik – dodaje.
Skutek jest odwrotny od zamierzonego
Przesłuchania na komisariatach i procesy sądowe wytaczane przez zwolenników zabijania poczętych dzieci nie są dla Bawera Aondo-Akaa niczym nowym. Prym w pozywaniu go wiedzie właśnie Beata Czerska, czyli lokalna działaczka proaborcyjnej organizacji „strajk kobiet”.
Procesy mają tak naprawdę jeden cel – utrudnić mu skuteczne działanie w obronie nienarodzonych dzieci i zniechęcić go. W rzeczywistości skutek jest odwrotny. Więcej ludzi dowiaduje się o jego działaniach i o tym, czym naprawdę jest aborcja.
Nasłanie komornika przez aborcjonistkę dosadnie pokazało złośliwość, ale też frustrację drugiej strony spowodowaną skutecznością działań dra Bawera Aondo-Akaa i fundacji Pro-Prawo do Życia.
Więcej o Bawerze Aondo-Akaa dowiesz się oglądając film na kanale Provocatus.tv: