W rozwinięciu tej ciekawej myśli tworzące przestępczość aborcyjną w Polsce kobiety podały, że jeśli matki nie dokonają aborcji… nadal będą w ciąży. Ciąży, w której być nie chcą. Nie wspominają, że te kobiety nadal będą mieć w sobie drugiego człowieka, którego zabijać nam nie wolno. Tradycyjnie nie wspomniały również, że aborcja w naszym kraju jest nielegalna. Kobiety, które jej dokonają, mogą być wzywane do złożenia zeznań, a pomocnictwo w aborcji jest karane więzieniem.
Aborcjonistki zasugerowały również, że aborcja, której się nie dokona, oznacza poród. Tylko że aborcja farmakologiczna, szczególnie w późniejszych tygodniach ciąży, również oznacza konieczność „urodzenia” dziecka. Mało tego, niejednokrotnie kobiety, które rodziły dziecko przed zabiciem kolejnego lub po, określały aborcję jako boleśniejszą i bardziej uciążliwą niż poród. Tłumaczenie staje się więc jeszcze bardziej bezsensowne. Szczególnie że łańcuch możliwych zdarzeń po współżyciu powinien być dla każdego człowieka logiczny – zawsze może dojść do zapłodnienia, co w większości przypadków kończy się porodem. To, że nie akceptujemy tego faktu, nie oznacza, że możemy kogoś skrzywdzić, odbierając mu życie.
Aborcji nie da się przełożyć na później i to jest na szczęście prawda. Jeśli kobieta jej nie dokona, najczęściej na koniec ciąży rodzi się dziecko, co oznacza mniej pieniędzy w portfelach propagatorów aborcji, a przede wszystkim szczęśliwe zakończenie tam, gdzie miała być śmierć i ludzka tragedia. Zwolennicy cywilizacji śmierci wolą jednak ludzką tragedię, co niestety nie dziwi. Chęć niszczenia świata jest konsekwencją głoszenia promorderczych poglądów.