Jej przemiana dokonała się podczas asystowania przy jednej z aborcji, gdy wykonując USG, ma ekranie zobaczyła rozpaczliwą walkę 13-tygodniowego dziecka o życie, a później widziała jego szczątki rozerwane przez maszynę ssącą. Dziś jest aktywistką, pomagającą pracownikom klinik aborcyjnych w zmianie pracy, a prywatnie żoną i matką ośmiorga dzieci (w tym jednego adoptowanego chłopca, który został poczęty w wyniku gwałtu). Jak sama mówi, po nawróceniu na katolicyzm postanowiła wraz z mężem poważnie potraktować kwestię otwartości na życie.
Podczas spotkania Abby Johnson w mocnych słowach podkreślała konieczność odrzucenia przez Polskę tzw. „kompromisu aborcyjnego” na rzecz całkowitej ochrony życia dzieci nienarodzonych. Powiedziała, że przed przyjazdem dużo modliła się do Boga prosząc o wskazówkę, o czym ma mówić na spotkaniach. Za każdym razem słyszała wtedy słowo „kompromis”. Zwróciła uwagę, że ów „kompromis” pochłania życie ponad tysiąca dzieci rocznie. Podkreśliła, że jest to możliwe w wyniku bierności i milczenia ze strony wielu Polaków, a przede wszystkim Kościoła, wspominając także o tym, że to właśnie bierność w tej sprawie była powodem zalegalizowania aborcji w Stanach Zjednoczonych. Wezwała Kościół i księży do mocnego opowiedzenia się przeciwko aborcji oraz do odmawiania udzielania Komunii świętej osobom, które jawnie i publicznie ją popierają.
Abby Johnson wspominała rozmowę, jaką tego samego dnia przeprowadziła z polskimi pielęgniarkami – kobiety opowiadały jej, jak były świadkami włożenia jeszcze żywego dziecka, urodzonego w wyniku nieudanej aborcji, do wiadra z formaliną. Dziecko utopiło się. Podkreślając, że to dzieje się obok nas, w naszych szpitalach, Abby mówiła jednocześnie, że nie wystarczy przyjść na wykład o aborcji, aby być pro-life. Potrzeba czegoś więcej, modlitwa jest bardzo ważna, ale musi z niej wynikać i jej towarzyszyć konkretne działanie, zmierzające do powstrzymania zabijania dzieci nienarodzonych. Prawo do życia i godność człowieka ma każde dziecko, niezależnie od tego, w jaki sposób się poczęło i jaki jest stan jego zdrowia. Mówiła o swoim synku, który został poczęty w wyniku gwałtu, a następnie adoptowany przez Abby. Podkreślała, że ma on taką samą wartość i prawo, by żyć, jak inne dzieci, poczęte z miłości.
Bardzo mocno wybrzmiało to, że tak naprawdę legalizacja aborcji i dostęp do innych przeciwnych życiu procedur to nie są jakieś abstrakcyjne wymysły zachodnich krajów, które nigdy nie dotrą do Polski – przeciwnie, one „pukają już do naszych drzwi”. Jeśli będziemy udawali, że nic się nie dzieje, a ten problem nas nie dotyczy, już przegraliśmy.
Naszym zadaniem jest być głosem bezbronnych dzieci i walczyć o sprawiedliwość. Trzeba jak najszybciej powstrzymać aborcję, gdyż świat – a szczególnie Kościół katolicki na świecie – liczy dziś na Polskę i na naszą odwagę, by bronić nienarodzonych. Działajmy więc, rozmawiajmy o tej sprawie z rodziną i znajomymi, angażujmy się w kampanie antyaborcyjne, wywierajmy nacisk na polityków, aby zmienili prawo na takie, które chroni każde nienarodzone dziecko. Można tego dokonać, ale potrzeba zgodnego wysiłku całego narodu.
Czy jesteśmy gotowi sprzeciwić się ludobójstwu, jakim jest aborcja? Czy mamy odwagę bronić bezbronnych? To kluczowe i naglące pytania, na które każdy z nas musi sobie natychmiast odpowiedzieć.