Według zwolenników zabijania klauzula sumienia lekarzy to paskudny wynalazek. Sugeruje przecież, że ustawa może nie wystarczać za sumienie. Więcej – sugeruje, że prawo dopuszcza/nakazuje czynić zło, a klauzula pozwala tego uniknąć. Jest to szczególnie nie na rękę, kiedy wojewódzki konsultant ds. ginekologii i położnictwa prof. Antoni Basta kieruje szpitalami w Małopolsce tak, by (jak to ujęła jedna z pracownic krakowskiego szpitala) „sumienia wszystkich obciążane były po równo”.
Tymczasem w Szpitalu im. Rydygiera z prawa do klauzuli sumienia skorzystał anestezjolog, po nim jeszcze dwóch lekarzy. Jak donosi Gazeta Wyborcza rozpadł się przez to cały małopolski system delegacji zabijania po równo na każdy szpital, pomimo apelu Antoniego Basty, iż „nie należy go zaburzać”. Problem w tym, że ten „system” ma na celu skażenie wszystkich złem, bo według niego żaden szpital czy lekarz nie może uciec od zabijania. Każdy ma mieć krew na rękach.
Z drugiej flanki atakuje klauzulę sumienia prof. etyki Paweł Łuków. Twierdzi bowiem, że lekarze, którzy nie chcą dokonywać aborcji, nie powinni zostawać ginekologami. Najlepszą grupą docelową do przeforsowania takiej ideologii są więc studenci medycyny. 19. lutego 2013r. w programie Dzień dobry TVN stwierdził, że „powinniśmy bardzo dużą wagę przywiązywać do kształcenia przyszłych lekarzy.” On sam, jako wykładowca etyki na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym stara się znieczulać sumienia przyszłych lekarzy. „(…) przychodzą na moje zajęcia zazwyczaj już z jakimiś tam poglądami i część trzeba troszeczkę skorygować, część trzeba rozszerzyć.” – stwierdza Łuków. Co to naprawdę oznacza? Wyeliminować z zawodu ludzi z odruchami moralnymi. Pozbyć się tych, którzy twierdzą, że nie można podnosić ręki na bezbronnych, tych którzy chcą być lekarzami, by chronić życie człowieka, a nie po to, by czerpać zyski z zabijania.
Cel propagandy zagłuszania sumień jest jeden – doprowadzić lekarzy do bezrefleksyjnego wykonywania rozkazów, zastąpić misję lekarza funkcjami technicznymi, uczynić bezwzględnie posłusznymi ustawie. Wtedy dzieci będą mogły być zabijane na szeroką skalę, a pod przepisy ustawy będzie można podciągnąć wszystko. Tak jak w Hiszpanii, gdy za czasów obowiązywania ustawy aborcyjnej takiej jak w Polsce dokonywano 100 000 aborcji rocznie pod pozorem zagrożenia zdrowia matki.
Za czasów Hitlera obowiązywało zbrodnicze prawo. Wtedy również wykonywano rozkazy i wielu było posłusznym ustawom. Historia nie pozostawiła jednak na tych ludziach suchej nitki, a proces w Norymberdze przypomniał o nadrzędnej funkcji sumienia nad prawem stanowionym.
Ujawniajmy więc zbrodnie przykryte pod płaszczykiem prawa.
{flike}