Feministki zbierające podpisy pod projektem ustawy, zezwalającym zabijanie dzieci na życzenie, domagają się również dyskryminacji tych, którzy w zabijaniu uczestniczyć nie chcą. Dotyczyć ma to zarówno podatników, którzy przymusowo będą łożyć na zabijanie dzieci, jak i w szczególności lekarzy i placówek medycznych, które nie dostaną kontraktu z NFZ-em, jeśli nie będą zabijać.
Dodatkowo nakaz współuczestniczenia w zabijaniu będą mieli pracownicy NFZ-u, którzy są zobowiązani do zrywania kontraktów z placówkami medycznymi, które nie zabijają dzieci, „pomimo możliwości” (art. 11 ust 4). Wprawdzie już dziś NFZ niejednokrotnie narzuca szpitalom tzw. „pakiety usług”, do których zalicza również zabijanie dzieci. Wszystko po to, by dyskryminować tych, którzy zabijać nie chcą. Feministki domagają się, by taka dyskryminacja była… zapisana w ustawie.
Jakby tego było mało lekarzom, którzy nie chcą zabijać odbiera się prawo do ochrony danych osobowych. Ich imiona i nazwiska mają być rejestrowane przez świadczeniodawcę, udostępniane NFZ-owi, a następnie podawane w Biuletynie Informacji Publicznej. Wszystko po to, aby taki lekarz nie mógł założyć poradni publicznej, z której każda kobieta mogłaby korzystać. Za darmo będą tym kobietom prowadzić ciążę tylko lekarze-mordercy.
Dziś dzięki wolontariuszom i pikietom antyaborcyjnym w całym kraju rośnie świadomość społeczna odnośnie tego, czym jest aborcja. Są takie placówki, które decydują się zaprzestać tego procederu i miejsca ochrony zdrowia rzeczywiście zaczynają odpowiadać swojej nazwie.
Feministki nie mogą znieść tego światła, które przebija się w tak wielu miejscach. Pragną, aby cała Polska na nowo pogrążyła się w mroku powszechnych morderstw nienarodzonych.
[author] [author_image timthumb=’on’]https://proprawodozycia.pl/wp-content/uploads/2016/10/ola-musiał.jpg[/author_image] [author_info]Aleksandra Musiał – Fundacja Pro-Prawo do Życia[/author_info] [/author]
