Prezydent Komorowski popiera krwawy kompromis. Mamy nadzieję, że to się zmieni. Dlatego dziś przyszliśmy pod Pałac Prezydencki, aby pokazać mu jak wyglądają ofiary tego, co on nazywa „dobrym kompromisem”.
Pikieta w tak widocznym miejscu przyciąga wzrok przechodniów. Niektórzy reagują żywiołowo: „o tak, bardzo dobrze!”, inni zatrzymują się, by porozmawiać o wolności, która kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność dziecka, o prawdzie, którą trzeba mówić wprost i o wyrzutach sumienia tych, którzy nie chcą jej przyjąć.
Obok przechodzą wycieczki dzieci. Patrzą na plakaty i krzyczą … „cześć kamero!”, bo najwidoczniej filmujący nas dziennikarz bardziej ich interesuje.
Gazeta Wyborcza pyta, czy to nie jest niestosowne, że stoimy w takim widocznym miejscu. Odpowiadam, że wprost przeciwnie. Prawda o aborcji ma dotrzeć szczególnie do tych, którzy o niej nie chcą słyszeć. Z Prezydentem na czele.
{flike}
{vsig}galerie/pikieta_antykomor_18.10.12{/vsig}