W marcu tego roku Dyrektor Szpitala Klinicznego im. Dzieciątka Jezus w Warszawie przyznał w liście skierowanym do fundacji, że w jego Klinice dokonuje się aborcji na chorych dzieciach. W lipcu groził nam sądem za używanie stwierdzenia „zabija się chore dzieci” w odniesieniu do praktyk aborcyjnych mających miejsce w tej klinice, gdyż twierdził, że ten sposób postawienia sprawy jest… „nieprawdziwy i nierzetelny”.
W odpowiedzi wystosowaliśmy list, w którym prosiliśmy o wyjaśnienie rzekomej nieprawdziwości bądź nierzetelności i ponowiliśmy propozycję spotkania. Ponadto 14 sierpnia 2012 roku, wysłaliśmy wniosek do prof. Mirosława Wielgosia, kierującego Kliniką Ginekologiczną Szpitala Klinicznego o przekazanie nam informacji o sposobach zabijania dzieci oraz o podanie szczegółów dotyczących ratowania dzieci żywo urodzonych w wyniku tej procedury.
Ustawa o dostępie do informacji publicznej nakłada na każdą jednostkę dysponującą majątkiem publicznym udostępnienie jej w terminie nie późniejszym niż 14 dni. Bądź co bądź pieniądze na sprzęt czy środki służące zabijaniu chorych dzieci pochodzą z pieniędzy podatników.
Do dziś nie otrzymaliśmy odpowiedzi na żadne z tych pism. Zarzucają nam nierzetelność, ale nie chcą powiedzieć na czym ona polega. Czyżby prawda o aborcji była zbyt okrutna, by o niej opowiadać, ale odpowiednia, by ją wykonywać? Kto tu jest nierzetelny?
{flike}