Niekończąca się pikieta w Katowicach

W piątek, 10 maja odbył się różaniec publiczny oraz pikieta w Katowicach. Zgromadziliśmy się na rynku, przed Teatrem Śląskim. Widziało nas wielu przechodniów, w tym ludzie idący do teatru. Często zatrzymywały się tramwaje.

Modlitwa różańcowa zgromadziła około 30 osób. Modliliśmy się o odnowę moralną narodu polskiego i o powstrzymanie zabijania nienarodzonych. Tuż po różańcu rozpoczęła się pikieta. Niemal od razu podeszła do nas para, która słyszała z głośników, że życie ludzkie zaczyna się od poczęcia. Zapytali o źródła i nazwiska naukowców… Wolontariusze przywoływali różne argumenty naukowe, ale także religijne, historyczne oraz psychologiczne za życiem. Przekazaliśmy także materiały i poradniki. Smutne było to, że, choć rozmówca deklarował się jako katolik, to dopuszczał zabijanie nienarodzonych w niektórych sytuacjach.

Gdy pikieta dobiegała już końca, podeszła do nas grupa nastolatków – chłopak i kilka dziewczyn. Wcześniej przez dłuższy czas przyglądali się pikiecie, podeszli dopiero na “zaproszenie” jednego z wolontariuszy do rozmowy. Twierdzili, że kobieta zawsze powinna mieć wybór, wspominali o referendum, mówili o traumie zgwałconych kobiet. Ów chłopak uważał, że mężczyzna nigdy nie ma prawa decydować o życiu dziecka – nawet swojego dziecka. Sugerował też, że chce bawić się kobietami, nie ponosząc odpowiedzialności.

Co ważne, w swoich wypowiedziach często nazywali rzeczy po imieniu. Używali słów takich jak “dziecko” czy “zabicie”, zamiast “płodu” lub “wyboru”. Rozmowa nie była łatwa, bo nastolatkowie najpierw przyjmowali nasze argumenty, potem zmieniali temat, a później znów zadawali te same pytania – tak zwane zjawisko “zdartej płyty”. Choć po kolejnych naszych odpowiedziach powtarzali, że już nie chcą z nami rozmawiać, to dyskutowali dalej.

Kolejne argumenty wydawały się ich przekonywać do życia. Dziewczyny słuchały nas z zaciekawieniem i nie wiemy, jak zachowałyby się, będąc same, nie w grupie. Nasze wolontariuszki dzieliły się też swoimi doświadczeniami, dając świadectwo w obronie życia nawet mimo bardzo trudnych sytuacji, chorób, kryzysów. Dzięki temu młode dziewczyny również otwierały się, czuły się wysłuchane i zrozumiane, co zaowocowało zmianą ich postawy i spojrzeniem na życie z nadzieją. Młodzi otrzymali też od nas materiały, w tym ulotki o pomocy kobietom – “Ocalone”.

W międzyczasie podchodziły do nas osoby widzące i słyszące wymianę zdań i argumentów. Niektórzy rozmówcy byli na szczęście przeciwni zabijaniu dzieci, jednak niestety dopuszczali antykoncepcję czy procedurę in vitro. Staraliśmy się zatem wyprowadzić ich z błędów i mitów, stając w pełni w obronie życia.

Na sam koniec wydarzyło się coś wyjątkowego. Podszedł do nas młody chłopak i zapytał, o co chodzi w naszej akcji. Twierdził, że nie ma wyrobionego zdania w kwestii obrony życia, jednak wydaje się, że nasze argumenty go przekonały. Nasza wolontariuszka zwróciła uwagę na olbrzymią różnicę między naszymi pokojowymi działaniami a agresywnymi i pełnymi trudnych emocji akcjami takimi jak “czarne protesty”. Wyjaśniła mu powód tej różnicy – my jesteśmy po stronie życia, a oni po stronie śmierci. Chłopak odpowiedział, że “ma to sens”. Niezwykle nam zaufał, podzielił się swoją trudną historią, twierdząc, że nigdy wcześniej nikomu tego nie mówił. Na koniec bardzo nam podziękował.

Bóg zapłać wszystkim uczestnikom i wolontariuszom oraz osobom, które licznie przybyły na różaniec. Prosimy o modlitwę za nas oraz za wszystkich pogubionych młodych ludzi, aby poznali Prawdę i mieli odwagę jej bronić.

Zapraszamy do włączenia się w nasze akcje w Katowicach i okolicach!

rozaniec katowice

Więcej interesujących treści

Wesprzyj naszą działalność:

. PLN