Ksiądz Lech angażował się w nasze publiczne modlitwy różańcowe i uświadamianie Polaków na temat tego, czym jest aborcja. Zamordowanego kapłana wspomina nasz koordynator Marek, który współpracował z księdzem Lechem i panią Elżbietą w Szczytnie. Proszę przeczytać jego krótką relację. Proszę Państwa również o modlitwę za duszę księdza Lecha oraz o powstrzymanie w Polsce nienawiści – coraz bardziej rozbudzanej w społeczeństwie przez media oraz polityków chcących „opiłowywać” katolików i za pomocą narastającego terroru zamknąć nam usta.
Jak już informowaliśmy, na plebanię parafii św. Brata Alberta w Szczytnie wtargnął agresywny mężczyzna uzbrojony w topór, który rzucił się na księdza Lecha Lachowicza zadając mu ciężkie obrażenia. Odgłosy walki usłyszała przebywająca na plebanii wolontariuszka naszej Fundacji pani Elżbieta, która ruszyła księdzu na pomoc. Użyła gazu wobec napastnika i ściągnęła jego uwagę na siebie. Bandyta po chwili zaniechał dalszego ataku, gdyż najprawdopodobniej zadziałał gaz. Księdza Lecha w stanie krytycznym przewieziono do szpitala.
Po kilku dniach szpitalnej walki o życie, ksiądz Lech zmarł.
Zamordowanego kapłana wspomina nasz koordynator Marek, organizator publicznych modlitw różańcowych i akcji informacyjnych na temat aborcji w Szczytnie:
„Pamiętam naszą pierwszą modlitwę różańcową, którą zorganizowaliśmy w Szczytnie. Zgromadziliśmy się w ruchliwym miejscu, modląc się i pokazując jednocześnie prawdę o aborcji mieszkańcom miasta. Przypadkiem przechodziła tamtędy akurat pani Elżbieta, która wracając z Mszy Św. trafiła na naszą akcję. Jak się po raz kolejny okazało, nie ma przypadków, są tylko znaki. Pani Elżbieta została z nami na różańcu, a po jego zakończeniu nalegała, abyśmy wspólnie poszli na pobliską parafię do księdza proboszcza, którego jej zdaniem powinniśmy koniecznie poznać. Zgodziliśmy się, a tym kapłanem był właśnie ksiądz Lech Lachowicz. Przyjął nas bardzo ciepło, nawiązaliśmy współpracę. Ksiądz Lech przychodził od tej pory na organizowane przez nas publiczne modlitwy różańcowe i błogosławił uczestników naszych zgromadzeń. Zaprosił nas także do swojej parafii, abyśmy przeprowadzili spotkanie dla wiernych uświadamiające na temat aborcji i konieczności włączenia się do walki o życie. Ucieszyła nas ta współpraca, gdyż bardzo potrzebujemy w dzisiejszych czasach takich kapłanów – zdecydowanych, odważnych i zaangażowanych. Obyś był zimny albo gorący – brzmi jedno z najbardziej przejmujących upomnień Pana Jezusa znanych z kart Ewangelii. Najgorsze jest bycie letnim, nijakim, biernym. Ksiądz Lech był gorącym orędownikiem prawa do życia dla wszystkich dzieci i zarówno swoim słowem jak i czynem o to prawo się upominał.”
Mordercą księdza Lecha okazał się 27-letni Szymon K. Wedle informacji udzielonej przez prokuraturę, przyszedł on na plebanię z intencją zabicia księdza, aby następnie móc swobodnie dokonać kradzieży na plebanii. Sprawca oprócz topora miał przy sobie również pojemnik z benzyną, być może po to, aby po wszystkim podpalić plebanię. Media donoszą, że według relacji sąsiadów Szymon K. to „grzeczny, normalny chłopak”, były student medycyny, który nigdy wcześniej nie sprawiał problemów.
Nie znamy dokładnych motywów morderstwa. Jedno jest jednak pewne – do tak przerażających zbrodni przyczyna się medialna i polityczna propaganda nienawiści, prowadząca do polaryzacji społeczeństwa i narastającej agresji, a także coraz częstsze łagodne i pobłażliwe wyroki sądowe, które zapadają wobec sprawców przestępstw motywowanych światopoglądową nienawiścią.
Zaledwie miesiąc temu informowaliśmy, że sąd uniewinnił aktywistę LGBT, który publicznie symulował poderżnięcie gardła arcybiskupowi Markowi Jędraszewskiemu po tym, jak hierarcha zabrał głos na temat zagrożeń związanych z ideologią LGBT. Nic więc dziwnego, że po podaniu do wiadomości publicznej informacji o śmierci księdza Lecha w mediach społecznościowych zawrzało i zaczęły się pojawiać kolejne komentarze takie jak:
„Gonić czarną zarazę!!! Oby takich wiadomości było więcej!!!”
Do takiej postawy zachęcają Polaków media głównego nurtu, które namawiają do reagowania przemocą, wulgarnością i nienawiścią wobec prawdy o aborcji, prawdy o LGBT oraz symboli takich jak krzyż, różaniec, kościół, kapliczka, wizerunki świętych czy kapłańska sutanna. Celem tych działań jest zastraszenie katolików i wszystkich ludzi dobrej woli, zmuszenie do wycofania się z przestrzeni publicznej oraz do milczenia w sprawach fundamentalnych dla przyszłości naszego narodu.
Eskalacja motywowanej światopoglądowo nienawiści podsycana jest także przez polityków. Wciąż głośnym echem odbija się wypowiedź aktualnego ministra Sławomira Nitrasa, który będąc posłem kilka lat temu publicznie nawoływał do tego, aby „opiłować” katolików. Nie była to w jego ustach tylko teoria. W 2018 roku poseł Nitras zakłócił w Warszawie naszą akcję informacyjną na temat aborcji, krzyczał na naszych wolontariuszy określając ich „gnojami”, „durniami” i „bandą psycholi”, a także szturchał, popychał i uderzył ręką naszego wolontariusza. Sławomir Nitras stracił z tego powodu nawet immunitet poselski, ale sąd umorzył postępowanie w jego sprawie twierdząc, że szkodliwość społeczna takiego czynu jest znikoma.
Podobny finał w sądzie miał szereg innych bandyckich napaści na naszych wolontariuszy. W ubiegłym roku sąd uniewinnił napastnika, który zaatakował kierowcę naszej furgonetki Jana i usiłował wyrzucić naszego wolontariusza z szoferki na ulicę. W ocenie sądu napad był czynem o „znikomej szkodliwości społecznej”, a fizyczna agresja wobec naszego wolontariusza była po prostu „wyrazem dezaprobaty” wobec działań naszej Fundacji. To wszystko motywuje do kolejnych napadów.
Kilka miesięcy temu w Oleśnicy napastnik zaatakował naszych wolontariuszy pod tamtejszym szpitalem. Agresywny mężczyzna wybił szybę w naszym samochodzie i groził naszemu koordynatorowi śmiercią trzymając w ręku tasak. Do tego typu ataków dochodzi coraz częściej nie tylko w całej Polsce, ale również na całym świecie. W ciągu ostatnich kilku lat w USA doszło do kilkuset ataków o charakterze terrorystycznym na biura organizacji pro-life, ośrodki pomocy kobietom w ciąży oraz na kościoły. Kościoły regularnie płoną także w Europie Zachodniej. We Francji aresztowano niedawno podpalacza, który podłożył ogień pod świątynię pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w St. Omer. Jak się okazało, napastnik ma już na swoim koncie 25 wyroków, w tym 8 za podpalanie kościołów.
Celem tego wszystkiego jest zmuszenie nas do milczenia i wycofania się z przestrzeni publicznej. Kolejne tragiczne wydarzenia mogą u wielu osób wywołać strach, zwątpienie i utratę nadziei. Należy przy tym pamiętać, że naszym celem nie jest pokonanie przeciwności naszymi ludzkimi siłami. Naszym celem i obowiązkiem jest wziąć udział w walce po stronie Pana Boga i wytrwać w tej walce do końca pomimo prześladowań. Zwycięstwo jest w rękach Boga, a nie w naszych. Zwycięstwo to zostało nam obiecane i jest pewne. Naszym zadaniem jest wytrwać na posterunku do końca.
Pan Jezus mówi do nas wszystkich, że:
„Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je.” MT 16, 24.
Ksiądz Lech Lachowicz przyjął już swój krzyż. Proszę Państwa o modlitwę za jego duszę, aby dobry Bóg przyjął go szybko do siebie. Proszę także o modlitwę w intencji nawrócenia jego mordercy, o ustanie nienawiści w Polsce i na świecie oraz o odwagę i nadzieję dla wszystkich głoszących prawdę – aby mieli ufność w Panu i zawsze byli gotowi powiedzieć:
„Błogosławiony Pan, Opoka moja,
On moje ręce zaprawia do walki,
moje palce do bitwy.
On mocą i warownią moją, *
osłoną moją i moim wybawcą,
Moją tarczą i schronieniem.” Psalm 144
Z wyrazami szacunku