Sędzia uwierzył tłumaczeniom kobiety, że nic takiego nie miało miejsca.
„Stanowczo zaprzeczyła temu obwiniona akcentując, że nie ma w zwyczaju chodzić po mieście i obnażać się pokazując swoje piersi przypadkowo spotkanym mężczyznom. Bezbłędna logika tego tłumaczenia całkowicie przekonała Sąd”.
„Intencjonalności swojego zachowania przeczy także (imię i nazwisko – red.) wskazując, że ubrana w kurtkę i sweter, w przypływie emocji będących następstwem treści prezentowanych na ekranie w czasie zgromadzenia, uniosła co najwyżej ten drugi, bez zdejmowania biustonosza”.
Podobnie sędzia podszedł również do faktu zakłócenia zgromadzenia poprzez zasłonięcie własnym ciałem przez kobietę rzutnika, który wyświetlał film pokazujący przebieg aborcji. Zdaniem sądu była to forma „dyskusji”.
„Fakt, że wobec prezentowanych przez organizatorów kontrowersyjnych dla niej treści, podjęła werbalną interwencję i stojąc naprzeciwko nich rozmawiała z nimi na prezentowane przy pomocy rzutnika treści, nie czyni jej sprawczynią czynu zabronionego”.
„Rozmowa, dyskusja, choćby pełna emocji, nie jest zakłóceniem przebiegu zgromadzenia”.
Czyli podsumowując, prawdopodobnie zdaniem sądu wolontariusze fundacji pomylili się lub kłamali twierdząc, że kobieta się przed nimi obnażyła, a zasłonięcie rzutnika i uniemożliwienie wyświetlania filmu jest dopuszczalną formą wyrażania poglądów i dyskusji.
Publiczne obnażanie się jest częstą formą aktywności tzw. organizacji feministycznych. Fundacja Pro-Prawo do Życia będzie odwoływać się od wyroku.