„Ci, którzy mówią, że usunięcie dziecka to koniec problemu, że można wrócić do pracy, kariery, spokojnego życia, nie wiedzą, co mówią. Bo wtedy problem dopiero się zaczyna. Po pierwszej aborcji wiedziałam, że popełniłam błąd, że całe życie to będzie za mną chodzić… Przyznaję, że o tych dzieciach rzadko wspominam, bo to dla mnie bardzo bolesne. One nie dają o sobie zapomnieć. Nieraz słyszę, jak płaczą: „mamo”, „mamo”. Idę na zakupy, patrzę w telewizor, a to wraca. Kazałam mężowi obudować balkon, kilka razy było tragicznie”