Eliza K. zamieściła w grupie proaborcyjnej pytanie o lek, którym można zamordować nienarodzone dziecko. Wolontariuszka, obawiając się że kobieta chce dokonać aborcji, napisała do niej, spokojnie oferując pomoc i pokazując inne opcje. Eliza K. pochodzi z jej miasta, tym bardziej nie byłoby problemem, by pomóc kobiecie.
Niestety, wolontariuszka w odpowiedzi na ofertę pomocy otrzymała masę hejtu i nienawiści skierowanej w wolontariuszkę i jej rodzinę. „Ryjecie psychikę dzieciakom, które oglądają wasze plakaty” – mówiła Eliza K. coraz bardziej drżącym głosem. Plakaty, rzecz jasna, nie czynią dzieciom żadnej szkody, co wielokrotnie udowadnialiśmy. Aborcja tak.
Stek wyzwisk nie jest dla nas niczym nowym, choć może zaskoczyć osoby, które uważają, że plakaty antyaborcyjne i zmiana prawa jest niepotrzebna, a zabijanie nienarodzonych zniknie jeśli zacznie się kobietom pomagać. Aborcja jest jednak zabroniona prawem, dlatego zamierzamy złożyć w tej sprawie zawiadomienie na Policji.