Dlaczego i w jaki sposób doszło do rozwiązania zgromadzeń?
W sobotę 14 grudnia odbyły się dwa zgromadzenia przeciwko aborcji na Wrocławskim Rynku, miały one miejsce w tym samym czasie, ale w innych punktach. Na miejscu pikiet zostaliśmy „przywitani” przez dużą ilość policjantów, strażników miejskich oraz lewicowych mediów.
Zgromadzenia zostały rozwiązane, gdyż nie chcieliśmy zdjąć banerów informujących o aborcjach we wrocławskich szpitalach. Zostaliśmy dwukrotnie ostrzeżeni, po czym przedstawiciel UM- Anna Żylińska-Skopiec rozwiązała moje zgromadzenie. Opuściliśmy miejsce pikiety, gdyż nie chcieliśmy narazić się na zarzut sprzeciwiania władzy. Wszystko działo się bardzo szybko, ok. 10 min.
W jaki sposób urzędnicy argumentowali swoją (prezydenta) decyzję?
Przedstawicielka miasta powoływała się na anonimowego maila, którego otrzymała. Nadawca sprzeciwił się naszym banerom. Ponadto mówiła, że nasze plakaty są drastyczne i nieprzyzwoite. Urzędnicy zapowiadają, że będą rozwiązywać każdą antyaborcyjną demonstrację.
Czy to jest wg Pana rzeczywisty powód? O co może chodzić naprawdę?
Oczywiście, że nie. Chodzi im o zakazanie głoszenia prawdy o zbrodni aborcji. Na pikiecie mijają nas setki osób, tylko niewielki procent ma pretensje. Ludzie oglądają i idą dalej. Spytałem się tej pani podczas sobotniego zgromadzenia, czy dzieją się teraz jakieś ekscesy? Nie odpowiedziała, po czym rozwiązała zgromadzenie. Warto dodać, że ta urzędniczka na Facebooku promuje czarne marsze oraz popiera projekt legalizujący zabijanie nienarodzonych dzieci w Polsce.
Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk w wyborach też był popierany przez proaborcyjne partie SLD, Nowoczesną i KO. Teraz na Twitterze pisze, że popiera wolność głoszenia poglądów, ale nie zgadza się na tak obrzydliwe sprawy w przestrzeni publicznej. Jak Pan to skomentuje?
Warto zauważyć, że przyznaje, iż aborcja jest obrzydliwością, a równocześnie otacza się ludźmi, którzy ją popierają. Zatem musi albo zmienić swoje otoczenie albo usunąć z przestrzeni publicznej ludzi, którzy mu o tej strasznej rzeczywistości przypominają. Jak widać, robi to drugie.
Jakie w takim razie kroki podejmie fundacja?
Urząd ma trzy dni czasu, czyli do wtorku, na dostarczenie nam decyzji o rozwiązaniu zgromadzenia na piśmie. My mamy 7 dni na odwołanie się od decyzji, co na pewno uczynimy. Mimo zapowiedzi wrocławskich urzędników o rozwiązywaniu zgromadzeń, z pewnością będziemy kontynuować walkę o bezbronne dzieci. Najbliższe zgromadzenie odbędzie się w środę 18 grudnia o 18.00 przed szpitalem wojewódzkim przy ul. Kamieńskiego.
W ilu szpitalach we Wrocławiu dokonuje się aborcji i ile nienarodzonych dzieci się zabija?
Łącznie w czterech szpitalach. W 2018 r. zabito w nich poprzez aborcje 30 dzieci.