Natalie Veaver, matka 9-letniej Sophii cierpiącej na Zespół Retta, boleśnie przekonała się, do czego zdolni są proaborcyjni aktywiści. Jeden z nich na Twitterze użył zdjęcia jej córki, by udowodnić, że takie osoby są ludźmi gorszej kategorii.
Widoczną wadą, z którą zmaga się Sophia, jest deformacja twarzy. Użytkownik wkleił jej zdjęcie, dodając, że nie ma nic przeciwko istnieniu takich osób, ale badania prenatalne powinny być obowiązkowe, a jeśli kobieta odmówi zabicia dziecka, powinna sama ponosić koszty leczenia i utrzymania. Matka dziewczynki, na co dzień osoba również opowiadająca się za nurtem anty-life, oburzyła się i zaczęła nawoływać do usunięcia tweeta.
Historia skończyła się zawieszeniem konta proaborcyjnego użytkownika. Pokazuje to jednak, że aborcjoniści nie mają skrupułów, by wykorzystać naznaczoną chorobą twarz dziecka do „udowodnienia”, że taki człowiek jest gorszy, brzydszy i nie powinien mieć prawa do życia. To samo przecież zrobił prof. Dębski, aborter ze szpitala bielańskiego, oburzony że nie zamordowano dziecka z in vitro, którym opiekował się prof. Chazan. Również pod Sejmem podczas procedowania barbarzyńskiego projektu „Ratujmy Kobiety” pokazywano zdjęcia dzieci z anencefalią, sugerując że powinno się je mordować, zanim umrą.
Te same środowiska jednak oburzają się i krzyczą, gdy pokazujemy, jak wygląda ich „miłosierdzie” w postaci aborcji dla tych dzieci. Kiedy pokazujemy, że te dzieci mają albo prawo żyć i być akceptowane albo też, jeśli zaaprobujemy aborcyjną retorykę, zginą w męczarniach, często umierając gdzieś z boku jeszcze po aborcji.
[author] [author_image timthumb=’on’]https://proprawodozycia.pl/wp-content/uploads/2015/10/Karolina-Jurkowska.jpg[/author_image] [author_info]Karolina Jurkowska – wolontariuszka w Fundacji Pro-Prawo do Życia[/author_info] [/author]
